Mężczyzna z Zamościa wpadł przez policyjną czujność - narkotyki ukryte w "śniadaniówce"
Policyjny patrol rowerowy z Zamościa ponownie wykazał się czujnością, zatrzymując 34-letniego mężczyznę z narkotykami nad zalewem w Zamościu. Dzięki szybkiej interwencji funkcjonariuszy, na rynek nie trafiła marihuana, amfetamina oraz mefedron, z których można było przygotować aż 1800 porcji dilerskich.
Rowerowe patrole policyjne, które od początku maja patrolują ulice Zamościa, mają na celu dbanie o bezpieczeństwo mieszkańców i turystów, a także szybką reakcję na niepożądane zachowania. Ich obecność można zauważyć głównie w okolicach Starego Miasta, Parku Miejskiego oraz nad zalewem. To właśnie w tym ostatnim miejscu sierż. Anna Borowicz i sierż. szt. Paweł Przytuła natknęli się na podejrzanie zachowującego się mężczyznę.
W trakcie patrolu, policjanci zauważyli 31-latka, który na widok mundurowych zaczął nerwowo chować szklaną lufkę. Choć przy nim samym nie znaleziono narkotyków, policjanci zwrócili uwagę na leżący w pobliżu plecak. Mężczyzna zaprzeczał, jakoby należał on do niego, jednak znajdujące się w nim dokumenty jednoznacznie wskazywały na jego właściciela. Oprócz dokumentów, plecak skrywał dużą ilość gotówki, elektroniczną wagę oraz pojemnik na śniadanie, w którym znaleziono około 30 porcji różnych narkotyków.
Po zatrzymaniu 34-latka, funkcjonariusze przeszukali jego mieszkanie, gdzie znaleziono kolejne środki odurzające. Dzięki temu, na czarny rynek nie trafiły substancje, z których można byłoby wytworzyć blisko 1800 porcji narkotyków. Mężczyzna usłyszał zarzuty posiadania znacznej ilości narkotyków, a także ich udzielania innym osobom. Sąd Rejonowy w Zamościu zdecydował o zastosowaniu wobec niego 3-miesięcznego aresztu.
Komentarz